Drogi Chrystusa

Niezależna strona informacyjna
zawierająca poglądy oparte na wielu
dziedzinach badań i doświadczeń.

  do witryny: dalsze oferty i języki.

 

Drogi Chrystusa w ludzkiej świadomości i na ziemi.

Spis treści wszystkich części.

Do pierwszej części: Rozdziały o kolejnych etapach Ewangelii.

Część druga: Etapy objawienia świętego Jana:

Aby uzyskać dostęp do kolejnych rozdziałów, należy najpierw całkowicie załadować stronę
26. Objawienie św. Jana
27. O traktowaniu proroctw
28. Treść Apokalipsy św. Jana: "Siedem kościołów" (ze specjalną stroną poświęconą dzisiejszym kościołom)
29. Siedem pieczęci
30. Siedem trąb
31. „Siedem grzmotów" i dwóch proroków
32. Kobieta i smok
33. Siedmiogłowe zwierzę z morza
34. Zwierzą z ziemi z dwoma rogami
35. „Siedem ostatnich plag" i koniec „Babilonu"; Powtórne Przyjście Chrystusa
36. (Prawdziwe) „1000 – letnie królestwo pokoju"
37. „Nowe Niebo, Nowa Ziemia i Nowa Jerozolima"

38. Rozdział końcowy: Chrześcijaństwo
39. Tablica: Postawa chrześcijańska - "Na świecie, ale nie ze świata", "trzecia droga"

Do trzeciej części : 11 rodziałów dotyczących różnych tematów i życiowych problemów – proszę tu kliknąć

Do 4. części: Stary Testament, i wkład w dialog z innymi religiami

Wskazówki na temat innych wydań i praw.
e-mail.

 

Wskazówka metodyczna:

Kolejnych 37 rozdziałów kieruje się według chronologicznych etapów w Ewangeliach i w Objawieniu św.Jana. Polecamy zapoznanie się z nimi również w tej kolejności przy pomocy m.in. Ewangelii św.Jana i Objawienia św.Jana.
Osoby zainteresowane dodatkowo całościową metodą obróbki mogą – włączając nie wykorzystywane strefy duszy – po przestudiowaniu danego rozdziału poddać go skoncentrowanej obserwacji czytając np. Ewangelię św. Jana i medytując nad nią. 

Dokładniejsze informacje na temat techniki medytacji.

 

Objawienie świętego Jana

Zajmując się intensywniej medytacyjnie Ewangelią św. Jana można wyczuć, że jej punkt ciężkości spoczywa na medytacyjnej retrospekcji samego ewangelisty dotyczącej tego, co przeżył on w swoim życiu.

Natomiast w Objawieniu św. Jana jest oczywiste, że opiera się ono na wizjach. Nie chodzi tu w żadnym wypadku o zapisanie myślowych reminiscencji płynących z zewnątrz doświadczeń życiowych. Forma tych wizji wskazuje również – zakładając posiadanie doświadczenia w staraniach o zdolność rozróżniania własnych wewnętrznych obrazów – na to, że pochodzą one z wyższych płaszczyzn niż te, na których płynące z zewnątrz oczekiwania mogą uformować się w formie wyimaginowanych obrazów. Nie można tu doszukać się pomieszania z osobistymi doświadczeniami. Źródło jest także dokładnie sprecyzowane, chociaż sam ten fakt nie jest w przypadku podobnych przeżyć żadną gwarancją: „Oto jest Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał mu Bóg, aby pokazać swym sługom, co ma się stać niebawem, a on wajaśnił je i wysłał przez swojego anioła swojemu słudze Janowi....”.

Współczesna teologia ewangelicka przeważnie nie interesuje się specjalnie tym apokaliptycznym zapisem. Nie umiałaby ona bowiem rzeczywiście go rozszyfrować, bądź uczyniłaby to jedynie fragmentarycznie, ponieważ nie może ona rozpracować „metody" jej powstania i związanej z tym symboliki opierając się na własnych doświadczeniach. W kościele katolickim egzystuje kilka wyobrażeń na temat Apokalipsy, ale ludzie prawie ich tam nie czytają. Zbyt wielkie jest bowiem w dzisiejszych czasach zadowolenie ludzi i kościołów z siebie samych. Wolne kościoły i sekty natomiast, powołują się w sposób bezpośredni na Apokalipsę*. Odczytują one w proroczych przekazach zgodnie z rozumem, a więc także przy użyciu metody niewystarczającej samej w sobie - często jedynie wizję okresu pełnego katastrof i traktują się przy tym jako wybranych, albo co najmniej jako najbardziej wybranych. *Apokalipsa pochodzi z języka greckiego i znaczy „odkrycie”, „objawienie”, a wcale nie „katastrofa”.

W rozdziale poświęconym pięćdziesiątnicy wspominano już przejścia od indywidualnej działalności Jezusa w jego otoczeniu do rozwoju w wydarzeń w szerszym zakresie..

Jeśli po Ewangeliach ktoś zajmie się w całościowy sposób Objawieniem św. Jana tak, jak to proponowano we „Wprowadzeniu....”, wówczas ukaże się coś zaskakującego, coś, czego nie można nigdzie w takiej formie znaleźć w literaturze:

Objawienie św. Jana wykazuje kolejność, która jest pokrewna z kolejnością wydarzeń w życiu Jezusa. Mowa jest jednak jednoznacznie o rozwoju ludzkości lub ziemi i kosmosu. Bez względu na to, jak bardzo uwewnętrznioną i mistyczną interpretację tu zastosujemy – potwierdza to jedynie, że nie są to tylko wizje mające na celu wspieranie rozwoju „wtajemniczenia” każdego pojedynczego człowieka, chociaż wspomniane podobieństwa do poszczególnych Ewangelii mogłyby też w podobny sposób indywidualnie pomóc. Właściwą płaszczyzną apokalipsy jest raczej świadomość, która wzbogaca wzorcowe wydarzenia odbywające się wokół Jezusa Chrystusa przed dwoma tysiącami lat, o stanowiące również rodzaj prawzoru, etapy rozwoju ludzkości na ziemi na tle kosmosu. Zawarty jest w tym także unewersalny aspekt Chrystusa, w stosunku do jego działania jako Syna Człowieczego na przełomie czasów. Z takiego punktu widzenia można by z kolei wysnuć parę wniosków na temat wydarzeń przed dwoma tysiącami lat w węższym zakresie.

Objawienie posiada jednak niepowtarzalnie większą kompleksowość niż przekazy zawarte w Ewangeliach. Nie jest ono więc jedynie projekcją tego, co św. Jan przeżył w życiu Jezusa, a co dotyczyło dziejów świata.

Objawienie opisuje w swoim właściwym „elemencie“ wydarzenia w wielu wymiarach wzgl. płaszczyznach bytu. Jedynie drugorzędnie można tu odnaleźć czasową kolejność w poszczególnych etapach. Już w oparciu o to, staje się jasne, że wiele interpretacji opartych o wydarzenia historyczne, można w najlepszym wypadku zaakceptować jako reminiscencje tego, co widziano, a po części muszą one być absolutnie mylące.

Wychodząc z innego, również dopuszczalnego założenia R. Steiner traktuje ujawnione przyszłe stany świadomości ludzkości jako częściowo wyprzedzone przez niektórych duchowych uczniów z teraźniejszości. Do przeczytania u R. Steiner’a w: „Apokalipsie św. Jana” cykl wykładów 1908.

W sensie Otto Hanish’a, założyciela zaratustrycznie zorientowanego ruchu reformacji życia – „Mazdaznan"- Oberdörffer znalazł odpowiedniki w rozwoju fizjologicznym - np. wiązki nerwów u człowieka. „Apokalipsa", („Die Apokalypse"), Dt. Mazdaznan Bewegung (niemiecki ruch Mazdaznan), Gablonzer Str.7, D-76185 Karlsruhe.

Ezoterycznej interpretacji poszczególnych rozdziałów próbował dokonać np. Artur Schult: „Ewangelia św. Jana jako objawienie kosmicznego Chrystusa“(„Das Johannesevangelium als Offenbarung des Kosmischen Christus") i „Powstawanie światów i Apokalipsa św. Jana“ („Weltenwerden und Johannesapokalypse"). Naturalnie są to interpretacyjne próby zbliżenia, które wymagałyby jeszcze wielu uwag. 

I jeszcze jedna uwaga na temat starszych proroctw: nie ma większego sensu mieszanie interpretacji Apokalipsy św. Jana z proroctwem Starego Testamentu. Nawet jeśli w niektórych miejscach zastosowano nieco podobne symbole, trzeba by w pierwszej kolejności porównać wypowiedzi dawnych proroków z historycznymi wydarzeniami okresu przedchrześcijańskiego i z odpowiednimi tablicami chronologicznymi. Najwyraźniej okazuje się wtedy, że owi prorocy prawie bez wyjątku mówili na temat oczekiwanych wówczas wydarzeń zarówno w czasach przedchrześcijańskich jak i w czasach chrześcijańskich: np. na temat niewoli babilońskiej Żydów i ich powrotu oraz o następujących po tym wojnach w kraju, o ówczesnym zwycięstwie Żydów, a nawet o nadejściu Mesjasza bądź Chrystusa (na temat Mesjasza patrz: rozdział poświęcony Staremu Testamentowi). Tylko w nielicznych miejscach daje się zauważyć coś, co zdaje się wskazywać na czasy współczesne lub na wydarzenia przedstawione w Apokalipsie św. Jana (np. Księga Izajasza 24; 25; 27; 66; 15; Księga Daniela 7: 9-28).

Obj 5:6zostało opracowane w tradycyjnej (chrześcijańskiej) teologii jako fundamentalna wizja: baranek, który został zarżnięty, a mimo to stoi wyprostowany przed tronem Boga. Z kościelnego punktu widzenia Kościół był postrzegany jako pierwsze miejsce, w którym realizowano nowe rzeczy. Poza tym teolodzy analizowali Objawienie Jana w powiązaniu z "apokaliptycznym" (eschatologicznym) zaufaniem do nadchodzącego "Królestwa" Boga, a w szczególności w powiązaniu z odpowiednimi przemowami z lat nauk Jezusa. To, co Bóg rozpoczął z Jezusem i co jest nieskończone, rozwija się aż do ukończenia; por. Flp 1:6. Do tego dochodzi, że początek "Nowego Nieba i Nowej Ziemi" (Obj 21) był omawiany razem z Ukrzyżowaniem i Zmartwychwstaniem Jezusa, a potem zakładano nieprzerwany rozwój. Objawienie Jana mówi o przełomie, który przy tak symbolicznej interpretacji każe spodziewać się wymiaru, jakiego nie było nigdy wcześniej. Pozorna sprzeczność między tym, co już w zasadzie jest obecne i późniejszym urzeczywistnieniem rozwiąże się dopiero wtedy, gdy ta świadomość częściowo zostanie medytacyjnie zrozumiana, którą Jezus pokazuje, gdy wielokrotnie mówi "Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest..." (Jan 4 i 5): Oznacza to, że coś, co istnieje już realnie na płaszczyźnie duchowej, wkrótce zaistnieje również na widocznej płaszczyźnie. 

Dodatkowy: nasze niemieckie / angielskie strony: "Objawienia Mt. 24-25".

Wróć do spisu treści tej strony.

 

O traktowaniu proroctw.

Nateżałoby tu poczynić kilka ogólnych uwag na temat traktowania proroctw i to nie tylko Apokalipsy św. Jana, ale także innych, przeważnie krótszych „Apokalips“ pochodzących z literatury apokryficznej pierwszych stuleci, lub też współczesnych wizji apokaliptycznych dzisiejszych jasnowidzów, mających przeważnie charakter „mieszany”. Poza tym zaś także pozostałych indywidualnych „przepowiedni” różnego rodzaju. Mających charakter prawzoru etapów Objawienia św. Jana jako takich, nie należy ignorować podobnie, jak różnych etapów rozwoju embrionu wzgl. żywego organizmu, lub też pewnych etapów w rozwoju mistyka itd. W gestii człowieka leży to, w jaki sposób będą przebiegać te etapy, czy przy każdej najmniejszej okazji wiele się nauczy i w ten sposób uniknie pewnych trudności napotykanych w zewnętrznym świecie, czy też musi jednak dojść do wielkich katastrof. Jeśli ktoś analizuje wydarzenia do których dochodzi na świecie, niezależnie od proroków, może on stwierdzić występowanie tej samej prawidłowości bez względu na to, czy dotyczy ona losu pojedynczego człowieka, czy też szerzej widzianych zależności.

Nie posiadające charakteru prawzoru i dlatego mniej istotne szczegóły zawarte w wizjach przyszłości są duchowymi programami, które w oparciu o przeszłość dojrzały w pewnym momencie tak dalece, że w przyszłości będą miały miejsce w oparciu o nie określone wydarzenia, które będą coraz ściślej ograniczone co do rodzaju, miejsca i czasu. Jeśli jednak owe leżące u podstaw duchowe programy ulegną w wyniku ludzkich starań zmianie w szczegółach, dla poszczególnych osób albo grup ludzi, wtedy zmienią się także szczegóły dotyczące przyszłości, o ile wybiegają one poza przymus wynikający z prawzorów. Dlatego też wizje zmieniają się z biegiem czasu. Dotyczy to w szczególności wizji tych ludzi, którzy nie wychodzą od owej daleko sięgającej płaszczyzny, z której spoglądał św. Jan. Ich wizje mogą być nawet po bardzo krótkim czasie zdezaktualizowane. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że swoboda działania ludzi jest ze względu na ich ociężałość – ograniczona.

Jasnowidzowie mogą albo odbierać pewne nikłe impulsy, które mogą być jeszcze najbardziej prawidłowe, albo widzą oni już wyraźniejsze możliwości w symbolicznej formie, a nawet konkretne fizyczne wydarzenia, których jednak szczegóły mogą czasami pochodzić z ich podświadomości ze względu na to, że są one jedynie w niewielkim stopniu ustalone – pomijając proste projekcje przeżyć z przeszłości na przyszłość, albo inne często spotykane mylące spostrzeżenia, bądź zupełnie niewłaściwe interpretacje.

Inne sprzeczności zawarte w takich „przepowiedniach przyszłości” odzwierciedlają w widoczny sposób trwałe i częściowo sprzeczne ze sobą scenariusze przyszłości (* patrz też: odsyłacz na końcu rozdziału do „ostatnich 7 plag” na stronie internetowej). Są to na psychicznej płaszczyźnie ludzkości „realne, chociaż jeszcze nie jasno zdefiniowane możliwości”, do których mogą się też przyczynić najróżniejsze ludzkie wyobrażenia. Każdy człowiek bierze, w sposób świadomy lub nieświadomy, udział w tym postępującym procesie decydowania o przyszłości.

Z jednej strony ziemia jest świadomym, wolnym organizmem i w jaki sposób Bóg ma traktować tę część swojej istoty wzgl. swjego wszechświata, tego nikt nie może mu narzucić. Z innej strony jednak także człowiek jest ze swojej strony wolną istotą i może wybierać coraz lepsze wzorce rozwiązań podobnie, jak i jego komórkom można przypisać spory potencjał różnorodnych zachowań. Owej różnorodności nie dyktuje centralnie ludzka świadomość, na którą może ona jednak jak najbardziej wpływać przez pozytywne myśli itd..

Można więc o wiele więcej zdziałać przez zmieniające się myśli, modlitwy, przez miłość i zaufanie do Boga, przez dające ratunek czyny i miłosierdzie, niż pozwalałaby oczekiwać postawa fatalistyczna.

Spostrzeżenia niektórych mistyków, w myśl których na najwyższym poziomie poza miejscem i czasem wszystko już jest zapisane i na ziemskim poziomie spostrzegania odbywa się walka o dokonanie słusznych decyzji itd. – są w obu punktach i niezależnie od siebie słuszne. Ocenianie obu tych płaszczyzn z filozoficznego punktu widzenia i porównywanie ich ze sobą nie uwzględnia ich zupełnie odmiennego charakteru i daje po prostu niewłaściwy wynik.

Inspiracje

Wróć do spisu treści tej strony.

 

Treść Apokalipsy św. Jana: siedem kościołów.

W Objawieniu, rozdział 1 – św. Jan opisuje pierwszą wizję Chrystusa po wniebowstąpieniu. „Odwróciłem się”, albo jeszcze wyraźniej w 4 rozdziale: „Wstąp tutaj...”, „i natychmiast byłem w duchu”, co oznacza, że nie Chrystus „zstępuje” tu do św. Jana, ale to św. Jan może chwilowo i w pełni świadomie „wstąpić" na tę płaszczyznę, z której do mówi się do niego. Jest to ważne, a nie symboliczne. „Pierwszy i Ostatni i Żywy” ten, który „zmarł”, połączony z Bogiem Chrystus mówi do niego. Wspomina on w ten sposób również ogólny, wielokrotnie urozmaicony temat, który jak myśl przewodnia ciągnie się przez całą Apokalipsę: Przeniknięcie różnych pozostałych, bądź „zaciemnionych” płaszczyzn życia – nie poprzez jakieś światło, lecz przez „prawdziwe światło”, w sensie Ewangelii św. Jana - przez Chrystusa. Wszystko umieszcza się od początku w kontekście powtórzonej teraz przepowiedni ponownego nadejścia Chrystusa „w obłokach”.

Chrystus ukazuje się obrazowo w swojej właściwości jako centrum „siedmiu gmin w Azji“, emanując światłością i dając moc odróżniania. "Odziany w szaty sięgające do stóp" - tzn. jego duch przenika wszystko, także wolę, która jest wyrażona poprzez symbol stóp -; "na piersiach nosił pas ze złota" – miłość serca jest także powiązana z mądrością -. "Jego głowa i włosy były białe..." – poprzez to połączenie z miłością z kolei, głowa jest spowita w blask; "a jego oczy jak płomienie ognia" – jego oczy 'oświetlają świat' -; "jego nogi błyszczały jak złoto" – także jego kroki wpływają oczyszczająco na świat zewnętrzny -; "a jego głos był jak szum wody" – również w jego głosie można poznać ducha -. "W swojej prawicy trzymał siedem gwiazd" – skupia on w swojej prawicy, która symbolizuje przyszłość wszystkie charaktery, które podążają za nim -; "a z jego ust wysunął się ostry obusieczny miecz " – on właściwie odróżnia i ocenia.
Ta wizja pojawia się jak analogia w stosunku do owej wizji Jana Chrzciciela na początku Ewangelii św. Jana, z gołębiem prawdziwego Ducha. Siedem gmin odpowiada powołaniu uczniów – np. w
Ewangelii św. Jana 1, albo św. Mateusza 4, 18-22.

„Siedem gmin" czyli siedem kościołów – Objawienie św. Jana 2-3 – naprawdę istniało. Uosabiały one różne kulturalne problemy, zalety i możliwości, które Chrystus daje bezlitośnie spisać „aniołom” tych gmin. „Anioły” zdają się tutaj odnosić do ziemskiej hierarchii tych gmin, a listy nie są żadnym metafizycznym zagadnieniem. Poza tym, punktem wyjścia było tu z pewnością to, że z każdym z tych kościołów opiekował się rzeczywiście jeden anioł. Pojęcie anioła może jednak wskazywać dodatkowo na to, że chrześcijańskie gminy w siedmiu miastach wspomniano tu zamiast tych sił, które one uosabiają i które pojawiają się również gdzie indziej.

Stąd można by założyć, że istnieje pewna doza prawdy w tym, jeśli ruchy typu różokrzyżowców lub ruchy teozoficzne bądź antropozoficzne wychodzą bez wielkich uzasadnień od tego, że te gminy symbolizują kultury. Są one opisane jako następujące jedna po drugiej. Dzisiejszy przełom kultury zachodniej i przejście do łagodniejszej kultury pojawiającej się właśnie na horyzoncie, przypisuje się albo przejściu z piątej gminy do szóstej, albo z szóstej do siódmej. Czasami podejmowane są próby nawiązania do wyobrażeń o nadchodzącym „wieku wodnika”, który ma zacząć się mniej więcej między 1961 a ok. 2000 lub też zacznie się dopiero w 2242 roku, bądź w myśl założeń R. Steinera nabierze swojej właściwej skuteczności dopiero w roku 3500. Przy tym uwzględnia się po części także istnienie dodatkowego podziału na okresy ok. 300 - 400 letnie. Nawet jeśli te kosmiczne cykle mają realne podstawy, mimo to nie uwzględnia się tu pewnych faktów.

Apokalipsa nie jest w swoim charakterze ukierunkowana na cykliczne wydarzenia w postaci „wiecznego powrotu tych samych dwunastu cech związanych z zodiakiem”. Wizja spirali, gdzie wszystko rozwija się na coraz wyższym poziomie, byłaby już bardziej trafna. Nie można widzieć zasadniczych „skoków kwantów" w rozwoju ludzkości i świata, zawartych w Apokalipsie, wyłącznie na bazie ciągłego ruchu dookoła osi, precesji osi kuli ziemskiej i jej duchowych zjawisk towarzyszących. Jeśli np. obserwujemy dzieje współczesne, możemy zauważyć coraz szybszy rozwój wydarzeń. Można tu namacalnie stwierdzić istnienie i udział czegoś nadrzędnego. Jeśli chciałoby się pozostać ściśle przy teorii cykli, rzeba by założyć dla apokaliptycznych przemian istnienie dodatkowego większego cyklu. Mogą to jednak być równie dobrze te wpływy, o których mówi Apokalipsa.

Jeśli uwzględni się również mało poważnie traktowane badania dotyczące kosmicznych zmian w czasach wczesnego chrześcijaństwa takie, jak kalendarz, znaleziska, pisemne notatki, legendy wg. H.J.Andersena, widać wtedy, że mechanika nieba, a stąd także rytm wieków, nie są już stałe. Mogą one najwidoczniej być usunięte lub ewentualnie zmienione przez siły przewrotowe. Cykle czasów miałyby wtedy raczej bardziej ograniczone znaczenie niż przy pierwszych pięciu „gminach” –widziano w nich w dziedzinie teozoficznej itd. kultury Indii, Persji, Egiptu & Babilonii, Grecji & Rzymu itd., a także dotychczasową kulturę zachodnią.

Uzupełnienie: „Odkrycia Apokalipsy" ("Aufschließung der Apokalypse") z „Literackiego dzieła Archanioła Rafaela"( "Schriftwerk des Erzengels Raphael") Heleny Möller - 1884-1969 -, Wydawnictwo: Radona, Am Buchstein 14/15, D-61250 Usingen - niemiecki/ angielski) odnoszą "7 gmin" do czasów rozwoju kościoła - raczej niezależnie od kosmicznych cyklów:
1.     33-   333 po Chr.: Walki o prawidłowe zastosowanie do zaleceń Jezusa... .
2.   333-   633 po Chr.: Problemy i wierność wczesnego kościoła... .
3.   633-   933 po Chr.: Oświecenie przez pismo... .
4.   933- 1233 po Chr.: Niebezpieczeństwo w wyniku "próżności, dążności do przepychu, chciwości, zmysłowości" w kościele.
(Uwaga na marginesie: na ten okres przypadło też zawikłanie kościoła w działania związane z wojnami i inkwizycją.)
5. 1233- 1533 po Chr.: "Nieczystość i egoizm kościoła", co doprowadziło do masowego "odchodzenia od kościoła".
(Kościół katolicki i ewangelicki uznaje się jednak w dalszej części wspomnianej książki jako „obu świadków" " według Apokalipsy św. Jana, lub powiązanych ze sobą partnerów.)
6. 1533- 1833 po Chr.: Powierzchowne chrześcijaństwo.
(Uwaga na marginesie: W tym okresie powstał też racjonalizm i wcześniejsze mechaniczne nauki przyrodnicze.)
7. 1833- 2000 po Chr.: Obojętność wielu wobec kościoła i Boga.
(We wspomnianej książce chodzi ponadto o zmierzanie do wielkiej przemiany wraz z mającym niebawem nastąpić powtórnym nadejściem Chrystusa, które przedstawiono w pozostałej części Apokalipsy św. Jana. Tłumaczono to jako wydarzenie kosmiczne interpretowane na różne sposoby. Wprawdzie przeważa przy tym ów stary scenariusz zapowiadający wielkie wojny tych, którzy są z dala od Boga; jednakże przeciwstawia się temu możliwość zmiany tego stanu rzeczy poprzez „modlitwę ludów do Boga"; szczególnie podkreśla się, że prawdziwie wierzący „przyłączają” się do Boga i jego inspiracji i w ten sposób mogą się się znaleźć w jego pobliżu.

W stosunku do następujących etapów Objawienia „gminy” stanowią w każdym razie pewną płaszczyznę, którą można by jeszcze ogarnąć jedynie przy pomocy sił świadomości zewnętrznego życia.

 

„7 gmin" i dzisiejsze kościoły -
(Na niemieckiej i angielskiej stronie wraz z dalszymi fragmentami z Objawienia św. Jana 1-3).

a.) 7 wczesnych kościołów w Azji Mniejszej.

Wczesny kościół

Chrystus mówi jako:

Uznanie

Upomnienie

Cel dla tych, którzy się przezwyciężą

w Efezie

"ten, który trzyma siedem gwiazd w swojej prawicy i przechadza się pośród siedmiu świeczników"

dzieła, trud, wytrwałość, nieakceptowanie złych, "znienawidziliście nikolaitów, tak jak i ja ich znienawidziłem” ****, rozpoznanie fałszywych apostołów, cierpliwość, trud niesiony z powodu Chrystusa, niezmordowanie. 

Opuścił pierwszą miłość; powinien czynić pokutę i dokonać pierwszych uczynków; w przeciwnym razie świecznik zostanie strącony do tego czasu z jego miejsca.

"...temu pragnę dać jeść z drzewa życia, które rośnie w raju Boga."

w Smyrnie

"pierwszy i ostatni, który był umarły a ożył"

ucisk, ubóstwo - "a jednak bogaty", "bluźnierstwa ze strony tych, którzy podają się za Żydów, a nimi nie są, lecz są synagogą szatana."

"Nie lękaj się cierpień, które mają na ciebie przyjść! Oto diabeł wtrąci niektórych z was do więzienia, abyście byli poddani próbie, i będziecie w udręce przez dziesięć dni."

"Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę życia. Kto to przezwycięży, ten nie będzie musiał znosić cierpień ponownej śmierci."

w Pergamo-nie

"ten, który ma ostry miecz obosieczny"

"trzymasz się mocno mego imienia i nie zaparłeś się wiary we mnie, nawet w dniach, kiedy Antypas, świadek mój wierny, został zabity"

Między nimi zwolennicy Balaama: bałwochwalczy kult Balaka wraz z nierządem (w świątyniach); niektórzy nikolaici. "Czyń pokutę; a jeżeli nie, przyjdę do ciebie wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust moich."

"zwycięzcy, temu dam manny ukrytej i biały kamyk; a na kamyku wypisane jest imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto go otrzymuje."

w Tiatyrze

"Syn Boży, ten, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi jego podobne są do drogocenne-go metalu "

Znam twoje uczynki i miłość i wiarę i służbę i cierpliwość twoją i wiem, że ostatnich uczynków twoich jest więcej niż pierwszych

Pozwalasz prorokoni Jezabel: składać ofiary bałwochwalcze z uprawianiem rozpusty w świątynii. Groźba: wielkie utrapienie, śmierć jej dzieci; wszyscy otrzymają, to na co zasłużyli swoimi uczynkami. Do innych: nie jeszcze jeden ciężar, "Trzymajcie się tylko mocno tego, co posiadacie, aż przyjdę".

"Zwycięzcy,... temu dam władzę nad poganami (/narodami), i będzie ich pasł rózgą żelazną, i rozbije ich jak naczynia gliniane", "... i dam mu też gwiazdę poranną.

w Sardes

"ten, co ma siedem Duchów Boga i siedem gwiazd"

"Znam twoje uczynki". Kilku, którzy nie splamili swoich szat.

"Masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły. Bądź czujny i umocnij resztę, która miała już umrzeć";  Niedoskonałe uczynki. Zapamiętaj co otrzymałeś i usłyszałeś i czyń pokutę. W przeciwnym razie "przyjdę jak złodziej...". 

"Zwycięzca, ma przywdziać białe szaty, i nie wymażę jego imienia z księgi życia, i wyznam jego imię przed moim Ojcem i przed jego aniołami."

w Filadelfii

"święty, prawdziwy, ten, który ma klucz Dawida, ten który otwiera, a nikt nie zamknie i ten co zamyka, a nikt nie otworzy."

uczynki; ma znikomą moc i zachował jego słowo i nie zaparł się jego imienia. "Ponieważ zachowałeś moje słowo i ja cię zachowam od próby , która ma nadejść na cały świat...“

"Dam ci ludzi z synagogi szatana, spośród tych, którzy mówią o sobie, że są Żydami, a nie są nimi..."; niech "niech padną przed wami na twarz i poznają, że ja ciebie umiłowałem."... "Trzymaj co masz, by nikt nie zabrał ci twojej korony!"

"...tego uczynię filarem świątynii Boga mojego, i już nie wyjdzie na zewnątrz, i na nim napiszę imię mojego Boga i nowej Jeruzolimy co z nieba zstępuje od mojego Boga i moje nowe imię.”

w Laodycei

"ten, który zwie się Amen, świadek wierny i prawdziwy początek stworzenia Bożego“

("Znam twoje uczynki"; ale nie ma tu żadnego pozytywnego potwierdzenia)

"...Ponieważ jesteś letni ***** ani zimny ani gorący, wyrzucę cię z moich ust". "...Nie wiesz, że jesteś nieszczęsny i godzien litości, biedny, ślepy i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego...", "i białe szaty...", "i balsamu do namaszczenia oczu...". "Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i czyń pokutę!"

"Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. Zwycięzca ma zasiąść ze mną na moim tronie jak i ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na jego tronie.”

**** bardziej popularne tłumaczenie "nienawidzi"& "nienawidzę" (Chrystus nikogo nie nienawidzi!); patrz też: List św. Pawła do Efezjan 4-6; *****"letni" nie oznacza jasno innej zdefiniowanej pozycji, lecz brak postawy zdecydowanej.
Już fakt, że Chrystus mówi do każdego kościoła w innym imieniu, świadczy o tym, że kościoły mogą także w ramach pozytywnych cech nauczyć się różnych rzeczy.

 

b.) Kościoły egzystujące współcześnie.

Tych siedem gmin / kościołów istnieje rzeczywiście. W głównym tekście Drogi Chrystusa.net (Christuswege.net) wskazuje się na bardziej ogólne znaczenie dla różnych grup ludzi / kultur. Można jednak pokusić się też o zbadanie tego, czy we współczesnych kościołach lub instytucjach wewnątrzkościelnych i ruchach chrześcijańskich można odnaleźć też właściwości charakterystyczne dla „siedmiu gmin“. Po to, by nie doszło do zbyt pochopnego identyfikowania i schematyzowania, nie wspomina się tu owych dociekań. Zamiast tego w poniższej części naszkicowano różne strony współczesnych kościołów tak, że każdy / każda może wyrobić sobie własne zdanie na ten temat. Należy podkreślić, że nie potępia się tutaj żadnego z kościołów – tego mógłby dokonać jedynie sam Chrystus. Raczej mógłby w ten sposób ujawnić się ukryty sens „jedności w różnorodności” ruchu ekumenicznego poprzez wyczucie odpowiedników uniwersalnych podstawowych wzorów takich, jak „siedem dźwięków”.

Dzisiejsze kościoły*/ kierunki

Mocne strony

Z czym muszą się tam najpierw liczyć zainteresowani 

Kościół syryjsko – ortodoksyjny & niektórzy zwolennicy starego chrześcijaństwa celtyckiego; kościół armeński; kościół egipsko-koptyjski i etiopski;

Kościoły grecko-, rosyjsko-, serbsko-ortodoksyjne; 

(&wytępione odłamy chrześcijaństwa ariańskiego)

"Kościół św. Tomasza" w Indiach; Kościół nepalski;...

Często głęboka wiara, częściowo silna gorliwość duchowa u zakonników itd., wytrzymałość, konsekwencja. Odrobina pierwotności np. krypta pod kościołem jako pozostałość tradycji chrześcijańsko-ezoterycznych. Nauka mądrości (Maryja- Zofia). ...

Przeważnie piękny, ale surowy tradycyjny obrządek religijny – np. 3 godziny na stojąco - (oprócz kościoła św. Tomasza). Niewielka zdolność do przystosowania się do różnorodnych poszukiwań współczesnych lub poszukiwań przez młodych ludzi, szczególnie tych wywodzących się z ateistycznego otoczenia – którzy stoją dlatego raczej na peryferiach kościoła i myślą w bardziej świecki sposób. U niektórych z tych kościołów komunistyczny przymus systemu albo upodobania narodowe doprowadziły do ograniczenia ich pracy albo też do wrogości w stosunku do innych kościołów i narodów...

Kościoły niezależne, ewangelikańskie oraz zielono-świątkowcy i kwakrzy

Inne wspólnoty, uznane często, na podstawie wątpliwych uzasadnień, za „sekty”: adwentyści, , kościół neoapostolski, mormoni i in.

Prostota i brak kompromisów zgodnie z własną interpretacją wiary i moralności. Ten nieskomplikowany stosunek do Jezusa Chrystusa daje szczególnie tym, którzy się do tego nadają również bezpośredni dostęp do jego mocy: silne doświadczenia związane z wiarą takie, jak nadzwyczajne wysłuchanie modlitw, uzdrowienia oparte na wierze itd.; intensywne studia Biblii bez ignorowania trudno zrozumiałych fragmentów; silne wzajemne wsparcie pomiędzy członkami gminy – nie tylko niedzielno-świąteczne chrześcijaństwo...

Poza różnorodnym umacnianiem we wierze brak bezpośrednich metod przygotowania na doświadczenia spirytualne lub związane z wiarą. W związku z tym także przeważnie za mało ciszy, lub opartych na niej metod takich, jak medytacja (której brakuje podobnie także w innych kościołach). Dobrze pomyślana moralna surowość w sprawach międzyludzkich sprowadza się często do zakazów i rzadko jest w wystarczający sposób wyjaśniana, jak np. rzeczywista umiejętność utrzymywania przyjaźni. Częściowo ograniczona wola, by zrozumieć różnorodność chrześcijańskich doświadczeń wykraczających poza to spektrum. Często pogląd, że to, co wystarczy dla mnie samego, musi wystarczyć również do działalności misyjnej na rzecz innych ludzi. Po części zbyt silne poczucie statusu wybrańca wobec własnego kościoła (szczególnie w kościele neoapostolskim itd.). Czasami wbrew własnej wizji samego siebie polityczna stronniczość. ...

Większość w kościołach protestanckich i ewangelickich

& progresywny kościół otwarty itd.

Np. Silny związek Lutra z Biblią jako źródłem wiary. Wiele służb socjalnych. Częściowo gotowość by brać wiarę poważnie nawet wobec własnych decyzji politycznych, samodzielne myślenie i napominanie – również poza „tematami moralnymi”. Otwartość dla ekumenicznego stosunku kościołów do siebie. ...

Historyczno-krytyczne studia teologii niestety odbierają w dzisiejszych czasach wiarę w wiele faktów, a w seminarium dla kaznodziei nauczanie tego, jak należy to później wiarygodnie jednak przekazać ludowi. Niektórzy szukają wprawdzie dróg spirytualnego pogłębienia wiary, ale rzadko oferuje się w tym względzie pomoc. Spłycenie i zbytnie dopasowanie do społeczeństwa są bardzo powszechne nawet na imprezach kościelnych. Niekiedy nawet właśnie kościoły były współwinnymi problematycznego rozwoju społeczeństwa opartego na przymusie osiągnięć ( np. w kalwiniźmie). ...

Lewicowy katolicyzm, teologia feministyczna, teologie wyzwoleńcze w krajach trzeciego świata

Bardzo bliskie życiu człowieka, silne, chrześcijańsko umotywowane starania o socjalne prawa i prawa człowieka itd. W związku z tym także wewnątrzkościelna czujność.
Starania o to, by również kobiety mogły znaleźć stosowną spirytualną i ludzką rolę. Od pewnego czasu także minimum otwartości dla rozwiązań zdobytych w drodze doświadczeń mistycznych. ...

U niektórych spłycona wiara. Częściowo ograniczenia do skali ocen typu socjalnego lub oceny opartej na psychologii głębi, (które dotyczą wszystkich, także humanistów.). W ramach teologii feministycznej czasami wywodząca się z inspiracji dawnymi kultami wiara, która nie zawsze jest sprawdzona pod kątem tego, jak dalece daje się ona pogodzić z chrześcijaństwem. ...

Katolicka tradycja kościelna

& bardziej surowe prądy katolickie np. skupione wokół proroctw maryjnych i mistyki

 

Zachowanie tego, co ten kościół otrzymał w zakresie wiary i obrzędów. W ramach adoracji Maryji m.in. tradycje i elementy, których brakuje w niektórych innych kościołach. Wiele twórczej pracy i socjalnej czujności także na całym świecie. Częściowo zachamowanie ogólnego rozkładu wartości etycznych w społeczeństwie. Chociaż kilka prób nauki metod (rekolekcje, prostsze formy medytacji) dla niewielkiej liczby członków kościoła. U mistyków – częściej pojawiających się w tym kościele – częściowo zrozumienie tajemnic związanych z ukrzyżowaniem Jezusa. (także np. znany teolog Rahner uznał, że kościół przyszłości musi pielęgnować mistykę). ...



 

Wiele uwagi poświęcono dogmatom i zewnętrzenej sile przekonywania kierownictwa kościoła także wewnątrz samego kościoła, zamiast położyć nacisk na wczucie się we współczesnego samodzielnego człowieka i w jego rozumne nauczanie. Moralnie także głównie przykazania i zakazy. Mało starań o język, który kościół dzisiejszych czasów musi znaleźć, by móc przekazać w żywy sposób treść wiary najróżniejszym ludziom. Funkcja polegająca na hamowaniu nie starczy, by dokonać rzeczywistego przeobrażenia i odnowy. Rozpoczęta praca nad analizą dawnych praktyk inkwizycyjnych i wojennych i dawnej współpracy z określonymi świeckimi władcami, stanowi bardzo trudne zadanie. Nauka tego, że tylko własny kościół ma rację bytu. Także mistyków w najlepszym przypadku jedynie tolerowano, zamiast uznać ich wiodącą rolę. ...

Wspólnota chrześcijańska i chrystologia Rudolfa Steinera; i chrześcijańscy różokrzyżowcy;

Specjalne wspólnoty takie, jak ruchy nowego objawienia ****;

Inne kierunki, m.in. oparte na naukach Prof. J. Hurtak'a.

Taki dostęp do Chrystusa jest spokrewniony z zaniedbanymi i częściowo wyniszczonymi w wyniku prześladowań – próbami chrześcijaństwa opartego na poznaniu*** np. w oparciu o Ewangelię św. Jana – a nie identyczne z „gnostycyzmem”. (którego brak doprowadził do wielu godnych poprawy wydarzeń we współczesnych kościołach.) Różne drogi szkolenia w celu otwarcia na Boga. W przypadku Hurtak’a praca nad biblijnym „imieniem Bożym".

Np. W antropozofii często tylko „praca w sensie Chrystusa“, zamiast bezpośredniego włączenia go też do modlitwy itd. (Zainspirowana także przez R. Steinera wspólnota chrześcijańska nie jest bezpośrednio zaliczana do antropozofii). (Nie we wszystkich współczesnych grupach różokrzyżowców związek z chrześcijaństwem jest od razu wyraźny.) Grupy nowego objawienia takie, jak te, które są oparte na dziełach mistyka Jakoba Lorber’a – włączają oprócz Biblii przede wszystkim formy „prorokowania”. Ci, którzy chcą sobie wyrobić zdanie na temat ich sensu i problemów, musieliby przyswoić sobie odpowiednią skalę rozróżniania. ****

Niektóre trudne organizacyjnie do ogarnięcia kręgi na pograniczu chrześcijaństwa np. zbliżone do grup – New Age

Częściowo starania o nowy czas poza niedoskonałością dzisiejszych materialistycznych społeczeństw, zbliżenie w tym względzie do obietnic Objawienia. Sporzenie na własne cechy i doświadczenia zamiast oskarżania innych. Starania o dialog pomiędzy bardzo wieloma kierunkami. ...

Nie zawsze jasne rozróżnianie pomiędzy Chrystusem i rzekomymi Chrystusami, a także „świadomością Chrystusa” niektórych kierunków. Ponieważ liczne podobieństwa pomiędzy religiami istnieją jedynie w kwestii pytań etycznych, ale mniej jeśli chodzi o samą wiarę, różnice po prostu ignoruje się stosując pewne sztuczki. To, że na ziemi konieczne jest dokonywanie wyborów pomiędzy siłami konstruktywnami i destruktywnymi, tego czasem się nie uwzględnia, ponieważ Bóg stoi ponad wszystkim. Stąd także częściowa tolerancja wobec zjawisk problematycznych i brak tego etycznego przerobienia trudności, które leżało u podstaw zorganizowanego chrześcijaństwa. Jako ruchy – mało społecznego zaangażowania. ...

* Można by również, zbadać pokrewieństwo danych kościołów z pewnymi pierwotnymi apostołami. Różni ludzie znajdują w różnych kościołach to, co im najbardziej pomaga by iść naprzód.
** Jeśli interesują się Państwo jakąś grupą i ta grupa: a.) pozwala Państwu zachować osobistą wolność, kontakty z rodziną i z przyjaciółmi; b.) nie prowadzi Państwa do nieetycznej działalności; c.) nie stara się o to, by odebrać Państwu to, co do Państwa należy (poza składką na kościół lub podatkiem kościelnym, bądź dobrowolnymi datkami); d.) opiera się na Biblii lub na Nowym Testamencie wzgl. na Jezusie Chrystusie w sensie jego samego; e.) uznaje to, że nie jest jedyną prawdziwą grupą chrześcijańską – wtedy pojęcie sekty (używane najczęściej w sensie negatywnym) nie jest trafne - bez względu na to, jak wyglądają ich interpretacje teologiczne, i obojętnie jak można ocenić ich dodatkowe tradycje, które można znaleźć prawie we wszystkich kościołach (z wyjątkiem ewangelickich wolnych kościołów).
*** np. sam św. Jan, Klemens z Aleksandrii, Origenes, Paulini, Joachim de Fiore, mistrz Eckehart, Tauler, Seuse, Nicolaus von Kues (Cusanus), Jakob Boehme, Angelus Silesius, Paracelsus, Novalis itd. Takie kręgi miały z pewnością także, podobnie jak i wszystkie kościoły, swoje ograniczenia, ale one także są fragmentem chrześcijaństwa jako całości. Bogumili i Katarzy byli np. bliscy sobie, ale co nieco jednostronnie oddaleni od spraw świata doczesnego.
****
Patrz też: rozdział "O traktowaniu proroctw" – także generalnie o "proroczych słowach" i podobnych tematach – w głównym tekście Dróg Chrystusa.net (Christuswege.net). Nie wszystkie grupy nowego objawienia traktują się jako konkurencję wobec kościoła i dlatego nie wymaga się w nich wystąpienia z kościoła lub oficjalnego przejścia do innego (np. Lorber). Z kolei inne ugrupowania są bardzo krytyczne wobec kościoła, ponieważ traktują one nadal wielkie kościoły jak swoich prześladowców. 

 

c.) Próby rozwiązania konfliktów pomiędzy kościołami i ruchem ekumenicznym.

Pełne możliwości, które kryje w sobie chrześcijaństwo można ujrzeć dopiero wtedy, gdy uwzględni się ekumeniczną różnorodność kościołów. Każdy, kto uznaje nawet najdrobniejsze wspólne cechy znanych nauk wielkich wspólnot kościelnych za chrześcijańskie, ten odbiera ludziom i kościołom właśnie te impulsy, których by potrzebowali by pójść naprzód w dziedzinie koniecznego odnowienia spłyconego chrześcijaństwa, w sensie dawnego kościoła. Konieczne jest, by chrześcijanie uczyli się wzajemnie od siebie, zachowując jednak przy tym swoją indywidualność. Silna świadomość współprzynależności w ramach różnorodności kościołów nie znaczy, że należy koniecznie dążyć do jednolitego chrześcijaństwa. Sam Chrystus w swoich pismach skierowanych do siedmiu kościołów w Azji w ogóle o niczym takim nie wspominał. Wiedział on, że istnieją różni ludzie. Także wypowiedziana w innym miejscu przepowiednia, w której będzie kiedyś jeden pasterz i jedno stado, nie oznacza wcale, że owo stado nie może wykazywać żadnej różnorodności. Najwyższym „pasterzem” jest w końcu Chrystus. On też jest jedynym, który jest w stanie dokonać połączenia kościołów w prawidłowy sposób. Komu innemu należy się posłuszeństwo? Etapy prowadzące w tym kierunku można jednak przechodzić już dzisiaj. Poniżej zajmiemy się punktami, które z punktu widzenia kierownictwa wielkich kościołów są obecnie traktowane jako główne przeszkody w tej dyskusji. (Większość ludzi w kościołach nie bardzo jest zainteresowana zachowaniem owych „przeszkód”.)

0. Podczas drugiego Soboru Watykańskiego w roku 1962 dało się zauważyć pewne otwarcie na tendencje ekumeniczne: kościół katolicki uznał fakt, że elementy takie, jak Słowo Boże, żywotna łaska, nadzieja, miłość i dary Ducha świętego – a więc elementy widoczne i niewidoczne – istnieją również poza kościołem katolickim, i że takie `uświęcenie` i zbawienie jest tam także możliwe. Kościół katolicki uznano jednak nadal za jedyny pełen kościół

1. Nieprzerwana „sukcesja apostolska" (następstwo) poprzez położenie dłoni na kimś od czasów pierwszych apostołów i związane z tym święcenia kapłańskie i biskupie to coś, czego kościół katolicki odmawia protestantom. Dlatego też nie mają one statusu bratnich kościołów. Niektóre kościoły ewangelickie powstały jednak przy pomocy władców na drodze konwersji, przy okazji której przeszli do innej wiary również poświęceni księża katoliccy. Ci z kolei brali później udział w powoływaniu nowych proboszczów w celu wykonywania pewnych działań związanych z nabożeństwami. Położenie dłoni w różnych celach (uzdrowienie, pobłogosławienie...) ma jak najbardziej swoje uzasadnienie w Biblii. Jeśli rozumiano by to w sensie katolickim – czego Biblia nie nakazuje w jednoznaczny sposób – tak mianowicie, że musi to być nieprzerwany łańcuch aż po dzień dzisiejszy, wtedy istniałaby ciągle jeszcze możliwość, ponownego położenia dłoni w kościołach ewangelickich – co nie doprowadziło by do tego, że spadłaby im z głowy korona. Innym skutkiem byłby fakt znalezienia w swoich własnych szeregach lub poza nimi kogoś, kto jest ogniwem tego „nieprzerwanego łańcucha” – co mogło by doprowadzić w pewnych przypadkach do wstrząsu pewności siebie kościołów ewangelickich. Istniałaby jednak także możliwość, by uznać wzajemnie, że stosunek do owego Ducha świętego, którego można doznać właśnie przez to położenie dłoni - można także bezpośrednio wymodlić. (Mógłby tego dokonać nawet każdy wierzący. Stąd istnieją ludzie, którzy najwyraźniej posiadają szczególnie silną zdolność dokonywania chrześcijańskich uzdrowień poprzez położenie dłoni, chociaż nigdy przecież nie otrzymali żadnych święceń w kościele. Są oni wręcz bardziej skuteczni aniżeli większość osób wyświęconych.) Idąc dalej tym tokiem myślenia, mógłby więc także pastor przekazywać owego Ducha świętego w klasyczny sposób, poprzez położenie dłoni. Ten wariant z kolei byłby zapewne zupełnie obcy samoświadomości kościoła katolickiego. (Kościół ewangelicki nigdy jednak tego nie praktykował i w ten sposób nikt nie byłby pokrzywdzony.) Ściśle rzecz biorąc, kościół katolicki mógłby dojrzeć w tym również pewną możliwość i mółgłby restrykcyjnie przyznać, że nie można przy użyciu normalnych środków stwierdzić, czy Duch święty działa w wtedy w ten sam sposób. W ten sposób mógłby on jednak zawsze prowadzić tych wszystkich ludzi, którzy z kolei mogliby ocenić rezultat tych działań. (np. Ojciec Pio itd.). Do tego dochodzi fakt, że również dla dotychczasowych święceń kapłańskich istnieje pewne ograniczenie. Co dzieje się z kimś poświęconym w taki sposób, który w wyniku drastycznych działań stracił działanie Ducha Świętego? Czy nadaje się on wtedy jeszcze do przekazywania Ducha Świętego innym? To rówież są pytania, które bez odpowiednich badań lub bez ludzi takich, jak Ojciec Pio nie mogą zyskać satysfakcjonującej odpowiedzi.

2. Pytanie o rolę urzędu św. Piotra, a więc Papieża dla innych kościołów, wiąże się dla kościoła katolickiego z koncepcją widocznej, pełnej jedności kościołów pod jego rządami. Jezus polecił św. Piotrowi by „pasł” swoje „baranki” i „owieczki” (Ewangelia św. Jana 21). Jezus nie podporządkował jednak w ten sposób innych uczniów i kręgów ludzi, których oni nauczali – Piotrowi – lecz szerokie rzesze chrześcijan: np. powierzył 7 „starych” kościołów w Azji Mniejszej (patrz: powyżej) opiece św. Jana, a nie św. Piotra. Wieloma gminami opiekował się też św. Paweł itd. Należy więc zadać sobie pytanie, co mogłoby oznaczać owo „pasienie" przez następcę św. Piotra w obecnych czasach. Przedstawiciele kościołów ortodoksyjnych wspominali już wiele lat temu, że byliby gotowi zgodzić się na „honorowy prymat” Papieża z wyłączeniem jego władzy nad innymi kościołami tak, jak w dawnym kościele biskup Rzymu uznawany był za pierwszego pośród równych sobie. Nawet niektórzy teologowie protestanccy także się nad tym zastanawiali. Watykan nie podjął wtedy tej propozycji. A jednak Papież wypowiedział się później ze swej strony za tym, żeby inne kościoły zastanowiły się w imię jedności nad tym, jaką rolę miałby według nich pełnić Papież. Takie przemyślenia nie mogłyby nikomu zaszkodzić. Gdyby kościoły zjednoczyły się, wtedy z pewnością wybrałyby swoje wspólne kierownictwo.

3. Dopuszczenia ordynacji kobiet jako kapłanek to coś, czego brakuje kościołom protestanckim w kościele katolickim. Jednak także kościoły ortodoksyjne i część kościoła anglikańskiego i protestanckiego podchodzą w niektórych krajach z ogromną rezerwą do tego problemu. Z innej strony istnieją już w rzeszach wiernych kościoła katolickiego postulaty inicjatyw „my jesteśmy kościołem”, wysuwające także to żądanie. Niezależnie od tego, jak ważne jest to pytanie, nie można zrozumieć dlaczego właśnie ono pojawia się w kontekście dążeń do jedności kościołów. Jest to właściwie żądanie, którym muszą się zająć poszczególne kościoły w sposób odpowiadający ich samoświadomości. Watykan nie powinien jednak przynajmniej kościołom ewangelickim zabraniać tego, by mogły one w dalszym ciągu stosować ordynację kobiet we właściwy sobie sposób, nawet wobec postępującego porozumienia. Odmienna praktyka może wręcz okazać się pozytywnym wyzwaniem do pracy nad tym problemem w poszczególnych kościołach. Biblijnie zapowiedziano (przez św. Pawła) częściowo odmienne tradycyjne role kobiet i mężczyzn w gminie. To, że kobiety mają mieć przy tym ogólnie mniej praw, nie było problemem w owych czasach, gdy krąg uczniów wiedział i przeżył to, jak wielką i ważną rolę odegrały np. Maryja albo inne kobiety w przypadku pięćdziesiątnicy. Zdanie: „kobieta ma milczeć w gminie" miało z pewnością inne znaczenie, niż przyjęto w późniejszej interpretacji i niewiele ma wspólnego ze wspomnianymi problemami. Ponieważ jednak wątpliwe jest, że zostanie to jednomyślnie wyjaśnione, pozostaje jedynie argument niestosowności tego pytania jako punktu spornego w dzisiejszym stadium starań o siągnięcie zjednoczenia kościoła. Kto myśli, że może przyczynić się do rozwiązania problemu ordynacji kobiet przez włączenie go do dyskusji na temat jedności kościoła, ten bardzo się myli. Lepiej mieć dwa osobne tematy, niż zajmować się dwoma tematami naraz. Gdy zbliży się pora przeprowadzenia zjednoczenia kościołów, pokaże się, jaki kościół jak daleko zaszedł.

4. Kult Maryji w kościele katolickim lub ortodoksyjnym nie istnieje wprawdzie w takiej formie w kościołach protestanckich, ale najwyraźniej nie traktuje się tego jako głównego punkut spornego na drodze do osiągnięcia większej jedności. Drugi Sobór Watykański przyznał także, że możliwe są różnice w liturgii w zależności od rodzaju umysłowości wiernych i że mogą to być także różnice wzajemnie wzbogacające. Znane są nam też pojedyncze próby ze strony kościołów ewangelickich w latach 50-tych/60-tych, by wprowadzić ponownie, ale w odpowiedniej formie - kult Maryji.

5. Z jednej strony jest zrozumiałe, że prawo kościelne (CIC), którego dawne formy dawały możliwości jego nadużywania – jest ogólnie rzecz biorąc drażliwym tematem. Nie przekonująca w oparciu o Biblię rola tradycyjnego prawa kościelnego w kościele katolickim, nie powina być problemem prowadzącym do blokowania starań o zwiększenie jedności kościołów, jak twierdzi Wspólnota Kościoła Ewangelickiego w Niemczech ( EKD). Dotyczy to przede wszystkim każdego kościoła z osobna. Każdy kościół może mieć swój własny statut i tym samym swoje własne indywidualne prawo kościelne, a nawet powinno je mieć w pewnym stopniu, dopóki funkcjonuje on jako samodzielna jednostka (bez względu na to jak została ona zaszeregowana) lub fragment takiej jednostki. Zmiany tych wewnątrzkościelnych norm są także sprawą poszczególnych kościołów dopóki nikt nie wymaga, by wszyscy inni bez zastrzeżeń przejęli te normy. Nawet jeśli ktoś pragnął tej dyskusji na temat takiego przejęcia, stałoby się wtedy jasne także dla kościoła katolickiego, że wymagałoby to nowego wspólnego soboru, który doprowadziłby do powstania nowego wspólnego prawa kościelnego, bądź stałby się przesłanką do jego utworzenia. Podobnie stało się w kościele katolickim gdy dopasował on w roku 1983 nową teologię-bożego-narodu do postanowień drugiego Soboru Watykańskiego z roku 1962. Nie jest więc słuszne, jeśli ten temat zalicza się do przeszkód na drodze do zjednoczenia.

6. Inny punkt sporny, jakim jest pytanie o usprawiedliwienie człowieka przed Bogiem poprzez jego uczynki lub wybawienie przez Jezusa Chrystusa, można traktować za wyjaśniony, ponieważ istnieje już w międzyczasie wspólne stanowisko kościoła ewangelickiego i katolickiego na ten temat.

Byłoby więc absolutnie możliwe, żeby kościoły w dalszym ciągu zbliżyły się do siebie w sensie ruchu ekumenicznego, zamiast nadal dręczyć Chrystusa swoim podziałem.*) Niezależnie od tego, można już dziś dostrzec tu ów „ogólny kościół” w duchu Jezusa Chrystusa, który składa się z wszystkich, którzy na tej drodze podążają za Jezusem Chrystusem i starają się „czynić wolę bożą” – bez względu na to, do jakich kręgów przynależą - nawet jeśli są wśród nich tacy, którzy nie są członkami żadnego kościoła, ani wspólnoty religijnej, albo nie obnoszą się ciągle z pojęciem chrześcijaństwa. Na tym opiera się odnośnie tematu kościoła - witryna internetowa „Drogi Chrystusa". Starania o widoczną jedność pozostają mimo tego doświadczenia ważnym zadaniem – nie są więc przeciwieństwem w stosunku do niego. Potrzebna jest jednak rzeczywista wola od wewnątrz i zewnętrzny podpis nie jest w tym wypadku wystarczający.

*) patrz: O chrzcie w Jordanie dokonanym przez Jana Chrzciciela: przypisek.
A przecież kościoły takie, jak kościół katolicki mogłyby uwzględnić nowiny na temat Boga przekazane przez ortodoksyjną chrześcijankę Vassulę Ryden, „Prawdziwe życie w Bogu" tom 1. ("Das wahre Leben in Gott"). Kościół katolicki ocenia takie pisma, jako „objawienia prywatne" (inspiracje) i nie przeciwstawia się już ich publikowaniu, lecz sprawdza je krytycznie i zastrzega sobie ostateczną opinię na ich temat na później. Często jednak treść wybiega poza ramy takich inspiracji, które miałyby znaczenie jedynie dla osobistego życia osoby zainteresowanej. (Informacje na temat literatury zamieszczone na naszej stronie internetowej należy traktować jedynie jako dodatkowe wskazówki, a nasze wnioski są niezależne od tego.)

 

Do czego potrzebny mi jest kościół albo wspólnota ?

Z jednej strony możliwe jest odnalezienie zupełnie indywidualnego, wewnętrznego kontaktu z Bogiem, co stanowi trzon (sedno) zagadnienia. Bóg może doprowadzić kogoś nawet do płynących z zewnątrz impulsów, jeśli ten ktoś zwraca uwagę na te delikatne wskazówki.

Istnieje jednak inna płaszczyzna tego związku, która rozwija się w pełni dopiero we wspólnocie z innymi: „Tam gdzie gromadzi się dwóch albo trzech w moim imieniu, jestem i ja wśród nich” (Ewangelia św. Mateusza 18, 19-20). Jest to na pierwszy rzut oka po prostu to, co ta wypowiedź dosłownie wyraża. Trudniej można by to przeżyć na odległość, chociaż byłoby to jednak mimo wszystko możliwe, jeśli np. ludzie umawiają się na konkretną godzinę. Mistyk mógłby nawet przeżyć takie połączenie nawet bez umawiania się. Dla ludzi byłoby to jednak zbyt trudne zadanie. Człowiek nie ma z reguły natury pustelnika.

Taka forma wspólnoty modlitewnej może np. rozwinąć się do regularnie spotykającego się kółka domowego. Można ją jednak także przeżyć w parafii kościelnej, albo innej wspólnocie odpowiadającej komuś indywidualnie. Nawet jeśli przy tej okazji ten, czy inny kościół chce podkreślić, w oparciu o tradycję, swoją rolę dla wiernych, nie zmienia to sedna sprawy.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

 Siedem pieczęci.

Ostateczna wizja przedstawia najpierw adorację Boga przez „24 starców“, „siedem duchów przed tronem Bożym“ i „cztery postaci” – co wyraża różnorodne pierwotne wartości i wszechświat. W dalszej kolejności przedstawiono, jak tylko „baranek” z atrybutami Chrystusa, mógł otworzyć księgę zapieczętowaną siedmioma pieczęciami – Objawienie św. Jana 4-8, 1. Ta wizja odbywa się w „niebie”, które jest w tym kontekście obszarem przynależnym Bogu. Treść pieczęci opisuje się najpierw na tej płaszczyźnie, której siły obrazują symbole – cztery różnobarwne konie lub jeźdzcy. Ze zmian zachodzących na tej płaszczyźnie, porównywalnej z obrazową płaszczyzną snów, wywodzą się pośrednio wpływy na dzieje ziemi.

Mimo tego zorientowanego pierwotnie na rozwój owej psychicznej płaszczyzny i ukierunkowanego, w szerokim zakresie, charakteru tych fragmentów, mowa jest na początku także o tym, że „pragnę pokazać ci, co się potem wydarzy”, tzn. po siedmiu gminach. Zgodnie z tym próbował R. Steiner i Arthur Schult, wskazać dalszych siedem „kultur pieczęci” na ziemi. Kultur pozostających w ścisłym związku z odpowiednią płaszczyzną świadomości. „Księga prawdziwego życia” ("Buch des wahren Lebens") powstała z inspiracji Chrystusem w Meksyku, umieszcza w tych siedmiu pieczęciach całą historię od „Kaina i Abla” po mający nadejść czas spełnienia.

W każdym razie ten tekst nie umożliwia jasnej identyfikacji z fizyczną ziemią współcześnie. Jeśli ktoś chciałby prowadzić na wzór niektórych wolnych kościołów, rozważania w tym kierunku, mógłby ewentualnie doszukać się słabych podobieństw pierwszych czterech pieczęci do obu wojen światowych, późniejszego zrównoważenia strachu pomiędzy wschodem i zachodem, a także do głodu i plag. Można by też ewentualnie dołączyć do tego prześladowania na tle religijnym i katastrofy pochodzenia kosmicznego takie, jak: meteoryty, trzęsienia ziemi, a także ewentualne przesunięcie/pęknięcie bieguna. Patrz: rozdział „Siedem ostatnich plag".

Już np. owa scena w Ewangelii św. Jana 2 – wesele w Kanie Galilejskiej i wypędzenie handlarzy i bankierów ze świątynii przez Jezusa – patrz: nasz rozdział na ten temat – przypomina w swoim charakterze budowania wspólnoty lub w walecznym nastawieniu – te fragmenty.

O ile Jezus przepowiadał w rozdziale 5 Ewangelii św. Jana podział duchów, które czyniły dobro i zło, o tyle obraz pomiędzy szóstą a siódmą pieczęcią skłania się ku duchowemu „opieczętowaniu wybranych spośród dwunastu plemion”, i ku „triumfowi wybrańców w niebie”.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

Siedem trąb.

Także akcja wizji aniołów z siedmioma trąbami toczy się w „niebie” – Objawienie św. Jana 8, 2-11, 19. Unoszące się „modlitwy świętych” i także zesłany na ziemię „ogień z ołtarza”, jak również same trąby jako instrumenty stosowane w obszarze głowy, odzwierciedlają płaszczyznę duchową, podobnie jak można by to przedstawić w snach. Tutaj owa wizja stanowi punkt wyjścia dla zmian, które mogą częściowo sięgać aż do spraw ziemskich, gdzie wzburzone zostaną wszelkiego rodzaju cienie.

Pomimo tego, w pierwszym rzędzie, duchowego, nie-fizycznego charakteru, próbowano również tutaj przyporządkować je jako ziemskie „kultury trąb”. Trudno jest znaleźć także reminiscencje w dziejach: nie można wykluczyć widzenia umierania lasów i trucizn w połączeniu z właściwością pierwszej i drugiej trąby. Przy trzeciej trąbie zwracano w wielu miejscach uwagę na to, że ta pochodnia, która spadła na jedną trzecią rzek, nazywa się piołun = Czernobyl. Czwarta trąba mogłaby odnosić się do konstelacji planet, która miała miejsce np. w kosmicznym trójkącie wszystkich planet w połowie sierpnia 1987 roku. Części kręgów New-Age medytowały wówczas bez powoływania się na Apokalipsę, ale wskazując na apokaliptyczną liczbę 144000 ludzi – indiańskich „wojowników tęczy” – na temat rzekomego początku lub stacji na drodze w nowy wiek. Piąta trąba – dym z wnętrza przepaści, żelazna szarańcza, pięć miesięcy męki... – mogłaby sprawić wrażenie, że wojna w Iraku (1991) jest przynajmniej zewnętrznym odzwierciedleniem siły tej trąby i jej kontynuacją w szóstej trąbie. Siódma trąba prowadzi do „świątynii Boga”, czemu znów towarzyszą błyskawice, głosy i pioruny itd, co może mieć też wewnętrzne mistyczne znaczenie.

Przy siódmej trąbie istnieją też zdania, w myśl których w tym stadium „dobra świata naszego Pana i jego Chrystusa“ są już na miejscu – przynajmniej na płaszczyźnie duchowej, gdzie już się wiele rozstrzygnęło, co nie jest jeszcze w pełni przerobione na ziemi. Siła „trąb” jest porównywalna z siłą „Przemienienia” (Ewangelia św. Mateusza 17 i nasz odpowiedni rozdział na ten temat) i naukami w ich otoczeniu, a także z kazaniem na górze (Ewangelia św. Mateusza 5-7) itd.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

„Siedem grzmotów" i dwóch proroków.

Po szóstej trąbie „przemawia siedem grzmotów”, których treść św. Jan ma „opieczętować" i nie ma ich spisywać. Wtedy będzie „świątynia mierzona w niebie”. Dwóch proroków zostanie zabitych i powróconych do życia. Objawienie św. Jana 10 i 11, 14. Można tu dostrzec podobieństwo do wskrzeszenia Łazarza w Ewangelii – nasz rozdział na ten temat i Ewangelia św. Jana 11.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

Kobieta i smok.

We wszystkich fazach akcji biorą udział wiodące siły spirytualne i różne siły przeciwstawne. W tekście raz podkreśla się tę jedną, a raz tę drugą stronę. Znak na niebie: „niewiasta odziana w słońce i księżyc u jej stóp, a na jej głowie korona z dwunastoma gwiazdami" – Objawienie św. Jana 12 – ukazuje bez wątpienia „Zofię”, matkę niebios lub świata, a w mniejszym stopniu aspekt matki ziemi. Patrz: w rozdziale „Pierwsze wydarzenie pięćdziesiątnicy” w tej pracy. Wspominano już jej prawdopodobny stosunek do Maryji. Maryja mieszkała na starość także symbolicznie w jaskinii, w której uprzednio czczono Matkę Bożą Kybele, tak, aby wnieść tu coś nowego. Jej „dziecko” w Objawieniu św. Jana – dziecko istoty niebiańskiej, które należy najpierw widzieć też jako istotę niebiańską - ,które ma później prowadzić ludzi „żelaznym berłem”, tzn. ciągle przypominając im prawdziwy, indywidualny trzon (sedno), co odnosi się do pewnego sposobu działania kosmicznego Chrystusa. Można to także przetłumaczyć jako „żelazną laskę” i w ten sposób staje się nie tylko symbolem władzy królewskiej, ale też symbolem „wtajemniczającego” i może mieć też związek z „zastępami niebiańskimi”. Więcej na ten temat można przeczytać w rozdziale „Siedem ostatnich plag".

Można tu częściowo dopatrzyć się podobieństwa do charakteru obmycia stóp i uprzedniego namaszczenia przez Marię z Betanii – patrz: nasz rozdział: „Chrystus i obmycie stóp” i Ewangelia św. Jana 12, 13. Ponownie podjęty motyw ponownych narodzin na coraz wyższych poziomach rozwoju - jest w tym zawarty.

„Smok" ze swoimi aniołami przedstawia odwrotną stronę. Przez „Michała i jego aniołów” zostaną oni zwyciężeni w kosmosie i rzuceni na ziemię. Niebo i ziemia ochraniają teraz przed nimi niewiastę.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

Siedmiogłowe zwierzę z morza.

Także obie pozostałe negatywne siły występują w tej wizji. Początkowo ta bardziej ukierunkowana bardziej na życzenia i lekkomyślność – Objawienie św. Jana 13, 1-10; patrz: nasz rozdział „Pokusy” i Ewangelia św. Jana 13, 1-10 oraz św. Mateusza 4, 5-11. Siedem głów tłumaczyć się będzie później w Objawieniu św. Jana jako „siedem wzgórz, na których zasiada nierządnica Babilon”, a z kolei góry jako „siedmiu królów”. Dziesięć rogów tłumaczy się nawet w samym objawieniu jako „dziesięciu królów”, którzy są tego samego zdania i dają swoją siłę temu zwierzęciu.

Międza innymi ze względu na „siedem gór“ i na położone na siedmiu wzgórzach miasto Rzym, istnieją wolne kościoły chrześcijańkie, które widzą w „nierządnicy Babilon” papiestwo. To jednak zdaje się być zbyt pochopnym porównaniem i mimo historycznej problematyki kościoła katolickiego nie jest ono w wystarczającym stopniu uzasadnione przez pozostałą symbolikę. W Objawieniu św. Jana. 18,11-23 wyraźnie podkreślony jest związek z globalnym handlem światowym. (Patrz. Rozdział P. "Ostatnich siedem plag i upadek wielkiego Babilonu...".) "Obraz" zwierzęcia według następnego rozdziału Objawienia św. Jana.14 może mieć coś wspólnego z fałszywymi wyobrażeniami (przedstawieniami) Jezusa. Może być również związane z nałogowym czy kulturowym uzależnieniem od urządzeń multimedialnych.

Leżące u podstaw uwodzące siły tego „zwierzęcia“ można odmienić szczególnie przez tę siłę, którą opisano w naszym rozdziale „Biczowanie". – Ewangelia św. Jana 19, 1.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

Zwierzę z ziemi z dwoma rogami.

Mamy tu do czynienia z ową negatywną siłą, nastawioną na przymus materialistyczny – Objawienie św. Jana 13, 11-18; patrz też: nasz rozdział „pokusy” i Ewangelia św. Mateusza 4, 1-4.

Związek ze znakowaniem ludzi na czole i na dłoni, jak również liczba 666 w tych rozdziałach, jako podstawa umiejętności sprzedawania i kupowania odzwierciedla się już w bardzo wyraźny sposób szczególnie w dziejach świata. Rozwój możliwości ogarnięcia siecią komputerową, kart czekowych, kodów kreskowych z trzema podwójnymi kreskami jako ograniczenie = 666 w tym kodzie, skostruowane już w Kanadzie albo w Malajzji próbnie urządzenia do znakowania ludzi an czole i na dłoni, oznaczenie „La bête" = bestia, zwierzę jako oznaczenie dawnej centrali rachunkowości Wspólnoty Europejskiej w Brukseli, międzynarodowy kod bankowy 666 itd., wszystkie one ilustrują pewną tendencję, niezależnie od tego, w jak świadomy, lub też ewentualnie żartobliwy sposób powstały takie oznaczenia. Biblijne „zwierzę z ziemi” jest też identyczne z „bałwochwalczą mamoną”.

Dalszą, nie zupełnie zarzuconą tendencją jest też próba zwalczania coraz bardziej dramatycznych problemów związanych z ochroną środowiska naturalnego, przy pomocy nieskutecznej technicznej kosmetyki tego środowiska, by przejść w następnej kolejności do mylącej technokratycznej dyktatury ekologicznej, zamiast doprowadzić do zadziałania impulsów prowadzących do masowych zmian i opartych demokratycznie i świadomie na społeczeństwie. Można lepiej poznać ewentualne mechanizmy manipulacyjne dzięki jasnemu zapoznaniu się z ich charakterem. Ten prozes jest związany z siłą, o której wspominano już w związku z nałożeniem korony cierniowej – nasz rozdział i Ewangelia św. Jana 2-3.

Również we fragmentach poświęconych smokowi i obu zwierzętom, ewentualnie występujące podobieństwa z teraźniejszością, nie stanowią jeszcze pełnego ich ładunku. Całość, jakjuż wspominano, nie odbywa się wyłącznie na ziemi. W poniższej ponownej wizji 144000 (Objawienie św. Jana 14) znów występują kolejno po sobie różne istoty lub anioły, które „zbierają żniwo” dwóch grup ludzi na ziemi. Ci powiązani ze zwierzęciem zostaną wrzuceni do „prasy gniewu bożego”, tzn pozostawieni działaniu praw natury. Należy jednak wskazać tu, że Objawienie św. Jana nie zna w rzeczywistości „wiecznego potępienia”, lecz w końcu wszyscy mogą znów odnaleźć swoją drogę do Boga i w wyższym sensie Bóg ogarnia wszystko. Patrz: Objawienie św. Jana 22 i odpowiedni rozdział o „nowej ziemi” w tym piśmie.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

„Ostatnich siedem plag" i koniec „Babilonu"; Powtórne Przyjście Chrystusa.

Ci, którzy oparli się zwierzęciu i jego obrazowi, pojawiają się w kolejnej wizji, na płaszczyźnie, którą opisano jako „morze szklane pomieszane z ogniem“. Ze „świątynii w niebie” znów przychodzi siedmiu aniołów z „ostatnimi siedmioma plagami”, które wylewają z „czar gniewu” na ziemię, na „morze”, do „rzek”, do słońca, na „tron bestii”, do „Eufratu” i w „powietrze” (Objawienie św. Jana 15, 5 oraz 21).

Z jednej strony widzimy działanie jeszcze wyższej płaszczyzny, a z drugiej może ona spowodować głębszy egzystencjalny nieład również w stosunku do wszystkich elementów ziemi i widoczenej części otaczającego kosmosu: wrzody, trucizny, cierpienie, ogień, ciemność, negatywne „duchy" i katastrofa ogólnoświatowa połączona z przesunięciem kontynentów, obniżeniem, zalaniem, deszczem meteorytów i podziałem na trzy części lub całkowitym zniszczeniem cywilizacji „Babilonu” – Objawienie św. Jana 17-18, 24. Pewna możliwość wzgl. „okno na czas" dla wydarzeń zmierzających w tym kierunku ukazała się już przy szóstej pieczęci.

Taże tu jest możliwe, że ostatecznie wchodzą tu w grę większe przedziały czasu. Jednak mowa pożegnalna Jezusa (np. Ewangelia św. Marka 13) i wiele przepowiedni powstałych po Objawieniu św. Jana – wskazuje na centralny przełom w okolicy roku 2000, który „ustawi” wszystko od nowa. (patrz powyżej: O traktowaniu proroctw). Znaleziska naukowe, których znaczenia jeszcze nie zbadano w wystarczającym stopniu, wskazują na ten sam kierunek. Bardzo silne zmniejszenie pola magnetycznego i pojawiające się w ostatnim czasie coraz częściej trzęsienia ziemi i aktywności wulkaniczne, „zwiększenie jasności” słońca niezależne od klasycznych cyklów jego aktywności, jak rówież przebieg apogeum aktywności słońca na przełomie 2000... wskazują czujnym ludziom, że nadchodzi coś niezwykłego.

Jeśli pola magnetyczne nagle się silnie przesuną, lub pole magnetyczne praktycznie załamie się i odbuduje się później w kierunku odwrotnym, co miało już często miejsce w dziejach ziemi, doprowadzi to do przemian geologicznych. Oznaczałoby to nie tylko nową sytuację dla ludzi, ale też nastanie nowej ery w dziejach ziemi. Gdyby magnetyczny „pas van Allena” opasujący ziemię utracił na pewien czas swoją prawdopodobnie ochronną funkcję w stosunku do cząstek „pyłu kosmicznego”, zapowiedziane w przepowiedniach opady meteorytów, mogłyby łatwo stać się rzeczywistością.

Doświadczenia własne wskazują wprawdzie, że zapowiadane przez wielu autorów totalne zniszczenie nie musi wcale nastąpić, ani w formie trzeciej wojny atomowej na świecie, ani też w formie kompletnego ekologicznego chaosu, czy też w sensie teorii pęknięcia bieguna osi obrotowej lub przemian płynących z kosmosu - jednak wiele w podstawach tych teorii uległo w międzyczasie zmianie.

Ponieważ z jednej strony są w toku apokaliptyczne procesy w bożym kierunku, a z drugiej strony dochodzi do manipulacji wielu procesów natury przez egoistyczną część ludzkości i jej „elity” – oprócz pewnych pozytywnach wpływów ludzi mogłoby okazać sę, że pewne ograniczone zmiany ziemi, aż po nowe „wyważenie” astronomiczne, staną się nieodzowne. Oprócz zmian, które zajdą w ludzkości i jej świadomości.

Często przepowiadano „antychrześcijańskie“ dążenia dyktytorskie tych, którzy chcą zachować władzę, a także skrócenie lub zakończenie tych dawnych czasów przez owe przemiany połączone z ciemnością trwającą do trzech dni. W związku z tym nie można ignorować tych przemian i traktować ich jako bzdurę.

W tym kontekście wizji Maryji z Garabandal przypisuje się „wielkie ostrzeżenie", które na całym świecie wskazuje wszystkim ludziom bez ogródek w ich wnętrzu, co muszą w sobie przezwyciężyć – patrz: Ewangelia św. Jana. 16:8; Objawienie św. Jana 14:6-20 -, jeśli chcą dostać się do światła  (patrz: Ewangelia św. Jana. 16:13). Wiąże się to z widocznym znakiem na niebie. W ciągu kolejnego roku po pojawieniu się tego zjawiska ma nastąpić "wielki cud (uzdrowienia)", a jego znak ma pozostać w Garabandal. Jedynie jeśli ludzkość nie opamięta się w wyniku tego, ma odbyć się po tym wielokrotnie zapowiadany „sąd” („naczyń gniewu") przy pomocy "ognia niebiańskiego" (patrz poza tym: Ewangelia św. Mateusza. 24:28).  (Franz Speckbacher, "Garabandal" - w języku niemieckim - Str.120... pojawiające się w literaturze komentarze objawień maryjnych ze ściśle katolickiego punktu widzenia nie powinny doprowadzić do mylnego wniosku, że zapowiedzi przepowiedni nie są przeznaczone dla całej ludzkości.Potem wszyscy powinni ponownie zastanowić się nad wszystkim.
pomocnym przygotowaniem mogłaby być, - oprócz oczyszczenia własnego życia – już teraz
modlitwa o silniejsze (oczyszczające i objawiające) działanie Ducha świętego.

W nowszych „wersjach" itd. mowa jest o „strefie zerowej", zgodnie z którą ci, którzy osiągnęli wystarczającą dojrzałość, zanurzą się w polu sił kosmiczno-spirytualnych – zwanym często także niezbyt dokładnie „kręgiem fotonów” – by móc prowadzić życie w innym wymiarze jako „ciała świetlne” (patrz: rozdział „Zmartwychwstanie” i „Królestwo pokoju")

Zapowiedziano też akcje pomocy takie, jak czasowe „usunięcie” ludzi przygotowanych na to przez Chrystusa albo przez aniołów, bądź też chwilowa ewakuacja i dalsza pomoc ze strony pozytywnych istot pozaziemskich. Skąd ma nadejść ta pomoc – na to pytanie każdy musi sobie sam odpowiedzieć, w oparciu o swoją religię lub światopogląd. Ponieważ także w kosmosie jest światło i cień, dobrze jest, wobec prawdopodobnych komplikacji wydarzeń, prosić o prowadzenie Boga i zastosować własną zdolność rozróżniania – ponieważ jest to specyficznie ziemska droga w kierunku jedności wobec tego, jakie siły mają nadejść z góry.

W tej fazie chodzi w istocie o ostatnią szansę na podjęcie przez wszystkich ludzi w głębi własnej duszy, decyzji dotyczącej ich dalszej chęci udziału w rozwoju zmierzającym do „Królestwa Pokoju”, które Bóg przewidział dla ziemi. Na końcu tego procesu ma miejsce ostateczne, powtórne przyjście Chrystusa, (Jo.19, Por. 12, Mat. 24, 30; Dz. Ap. 1:6-8): Chrystus nie powraca w zwykły sposób, jako istota ludzka, lecz jako rdzeń obejmującego większy zakres procesu zbliżania się Boga „Nieba“ (i „Tamtego Świata“) i ziemi; jak też ducha (i duszy) i ciała. Niemniej jednak, ponowne przyjście Chrystusa opisane jest z pewnością, jako namacalny fakt, a więc nie jedynie, jako inspirowana przez niego odmiana samego rodzaju ludzkiego, jak sugerują niektóre współczesne ugrupowania. To zdarzenie ma bezpośrednie lub pośrednie znaczenie dla wszystkich ludzi, nie tylko dla chrześcijan. Ponowne przyjście Jezusa, jako Ich świadka na Bożym Sądzie uznaje również Koran, a z proroctw innych religii można wysnuć myśl, że ich prorocy na nowo będą odgrywać pewną rolę i udzielać wsparcia swoim zwolennikom otwierając ich umysły.

Także na tym etapie Objawienia brak jest myśli o karze. Pojawia się raczej część logicznej w swej całości koncepcji, skierowanej ku dalszemu stopniowi ewolucji życia na ziemi. Przeżyć ją, obojętnie gdzie, jako wspólne przejście ku wyższemu poziomowi, przy czym wszyscy w końcu znajdą się w miejscu odpowiednim dla swojego poziomu rozwoju – oto jest wyzwanie. Kto zgromadzi już w sobie potrzebne w danym przypadku odnawiające siły i je zastosuje, może przeżyć raczej coś pozytywnego, a jednak ukierunkowanego też na współodczuwanie świata. Kto natomiast nie chce dopuścić do siebie niczego nowego, odczuje to jako coś uderzającego z zewnątrz. Oto właściwy charakter „sądu” wzgl. „sądnego dnia” w sensie Apokalipsy. Człowiek ma dużą swobodę decyzji, ale tak, jak i w życiu, w pewnym momencie musi się zdecydować, bo w przeciwnym wypadku brak decyzji nie będzie dobrze widziany – podobnie jak „letni” w kontekście Objawienia św. Jana (patrz: „7 kościołów” w dodatku). Podział duchów należy też na drodze ku ostatecznej jedności, do sedna wydarzeń Apokalipsy.

„Siedem plag" – siódma zakończona jest głosem z nieba „stało się” – odpowiada to ukrzyżowaniu i wypowiedzianemu przy nim „dokonało się”, patrz też: Ewangelia św. Jana 19 i nasz rozdział na ten temat.

Mistycznie lub przez wczucie się, można już dziś przeżyć, jak ziemia cierpi i woła o pomoc, jak przygotowuje się na ten „ciężki poród“. Ukrzyżowanie wzgl. „grób” jako przejście do zmartwychwstania – dotyczy dzisiaj całej ziemi i wykracza w swoich skutkach także poza nią. Także tu można wyczuć, jak wspominano już w etapach Ewangelii, że przejście od ukrzyżowania poprzez stan poza życiem i śmiercią, aż po zmartwychwstanie, działa dzisiaj jako jedność tak, że patrząc na to, etap „ostatnich plag” może się odbyć również bez katastrofy „końca świata”.

Ponieważ objawienie zwraca uwagę nie na mechanicznie odgrywany film, lecz na rozwój składający się z wielu etapów (patrz rozdział wprowadzający „Objawienie św. Jana”), może się zdarzyć, że owo rzeczywiste wydarzenie zewnętrzne jest bardziej zaawansowane, niż może się wydawać niektórym, zapatrzonym w jeden lub inny szczegół, niemający (jeszcze) miejsca. W innych obszarach można znaleźć już pewne elementy plag, których w tak daleko idącej formie nie zakładano nawet w objawieniu.

Uzupełnienie: Także nowe książki Władimira Megre o mądrej kobiecie z Syberii Anastazji (wydawnictwo: Wega-Verlag, Neufelderstr.1, D-67468 Frankeneck) zawierają wewnętrzną wiedzę na ten temat, że stare programy katastrof można zmienić i celem jest optymalna zmiana w oparciu o ludzi w zgodzie z Bogiem. Nie znaczy to jednak, że wszystko może odbywać się tak, jak to ma miejsce do tej pory. (Nasza witryna nie nie ponosi żadnej odpowiedzialności za takie witryny... innych autorów i nie wspiera automatycznie wszystkich zmieniających się w nich treści.)

Pytanie:
Czy chcę, żeby Jezus Chrystus, zgodnie z przepowiednią, znów się pojawił, zmieniając tym samym życie ludzi i świat?

* Scenariusze (tylko po niemiecku i o angielsku).

Wróć do spisu treści tej strony.

 

(Prawdziwe) „1000 – letnie królestwo pokoju".

Po przejściu przez okres „siedmiu plag” następuje kosmiczna wizja powracającego z nieba Chrystusa – „zwanego wiernym i prawdziwym” – wraz z jego „wojskiem” złożonym z istot ubranych w białe szaty. Nie chodzi tu o dzisiejszych ludzkich pseudo - Chrystusów. „Fałszywy prorok” (z niewłaściwymi/ jednostronnymi wyobrażeniami na temat Jezusa...) zostanie obalony. Rozpoczynające się teraz „1000-letnie królestwo pokoju” – Objawienie św. Jana 20, 1-6, nie jest właśnie żadnym imperium. To właśnie społeczna „wielka machina”, negatywne wpływy z zewnątrz i ich manifestacje zostaną wypędzone.

Tu odnajdziemy również sąd duchowy. Należy tu skorygować ów powszechny błąd tłumaczenia:
Objawienie. 20:4: "Widziałem też dusze tych, którzy zostali ścięci za to, że składali świadectwo o Jezusie i głosili Słowo Boże, oraz tych, którzy nie oddali pokłonu zwierzęciu ani posągowi jego i nie przyjęli znamienia na czoło i na rękę swoją. Ci ożyli i panowali z Chrystusem przez tysiąc lat "
W rzeczywistości, napisano tutaj dosłownie "żyli" zamiast "ożyli" (por. n. p., przypisy z Biblii Elberfelder). Może to jednak- w przypadku "dusz...” - oznaczać „wrócić do życia”, a w przypadku tych, którzy "zwierzęcia…..Nie przyjęli” także dalsze życie na Ziemi. W żadnym razie nie oznacza to, że spośród tych ostatnich najpierw wszyscy muszą zginąć.

To stadium ma cechy wspólne ze zmartwychwstaniem Chrystusa (Ewangelia św. Jana 20-21; i nasz rozdział na ten temat). Także w samym tekście nazywa się to „pierwszym zmartwychwstaniem”.

Negatywne siły nie są jednak zupełnie zniszczone, a niedoskonałości poszczególnych ludzi muszą być dalej przedmiotem wysiłków, co jednak o wiele łatwiej teraz przychodzi.

Po „1000 lat" ujawniają się w skoncentrowanejj formie pozostałości negatywnych sił, aby później ulec zupełnemu zniszczoniu (Objawienie św. Jana 20, 7-10). Patrz też: następny rozdział.

Wróć do spisu treści tej strony.

 

„Nowe Niebo", „Nowa Ziemia" i „Nowa Jerozolima".

Po „Królestwie 1000 letnim" nadejdzie sąd nad światem, także nad sprawiedliwymi: „Księgi zostaną otwarte“ – nieziemski zapis wszystkiego co się działo w życiu – i jeszcze inna księga …Księga Życia”, to właściwie miarodajne ocenienie życia względnie stanu rozwoju jest podstawą. Dopiero po ogniu trawiącym na nowo uwiedzione zastępy i po wrzuceniu „szatana w ognistą czeluść" Objawienie św. Jana (Ap) 19,19 oraz 20,3; teraz w Ap. 20,11-15 zbliża się Nowe Niebo i Nowa Ziemia – Ap. 21-22. Pozostaje kwestią otwartą o jakim okresie czasu jest tutaj mowa.

Mottem Chrystusa jest „Spójrz, oto czynię wszystko nowe" – bez wyjątku – Objawienie św. Jana 21, 5 – Także to „stworzenie od nowa" ma jednak podobieństwo do tego, co ujawniło się już przedtem w szczegółach i w całości w sensie przemijających wartości. Dlatego ten dzisiejszy czyn jest ważny tylko dla tych, którzy oczekują dziś zgoła apokaliptycznych wydarzeń.

W Nowym Niebie – wymienionym w tekście jeszcze przed Nową Ziemią i Nową Jerozolimą – wspomina się coś przypominającego kosmiczną podróż do nieba. (Patrz: wniebowstąpienie Ewangelii, św. Łukasz 24, św. Marek 16 i nasz rozdział na ten temat). O ile do tej pory centralny punkt ciężkości opowiadania był umieszczony na ziemi, teraz wysuwa się na pierwszy plan znaczenie wydarzeń dla widocznego i niewidocznego „nieba”. Mowa jest nie o wiecznym niebie Boga poza czasem i miejscem – pozostaje ono bez zmian – lecz o stworzone światy. Mogłoby okazać się, że mała planeta Ziemia jest także według kosmicznej miary nie tylko „krajem rozwijającym się”, lecz że ma ona daleko idące i bardzo specyficzne zadanie polegające na rozwiązaniu swoich problemów. Problematyka oparta na dużej swobodzie ludzi i silnego powiązania materialnego w sensie Lorber’a i innych wypowiedzi to coś, czego nie można w takiej formie znaleźć w innych „zamieszkałych” światach. To samo dotycza sił negatywnych, które w myśl wizji św. Jana zostały „rzucone na ziemię” i teraz dalej do „ognistej otchłani”. Tak, jak Jezus miał wpływ na ludzkość, tak samo odpowiednie przejście ludzkości wzgl. ziemi z Chrystusem wywarłoby z pewnościa jeszcze większy wpływ.

Onowiona wtedy „Nowa Ziemia" i związane z tym wydarzenie zejścia „Nowej Niebiańkiej Jerozolimy” na tą ziemię można porównać z wydarzeniem pięćdziesiątnicy ( Dzieje Apostolskie), lecz również w skali kosmicznej. Nie chodzi tu o geograficzną Jerozolimę. Ziemia wymienia się z kosmosem na różnych płaszczyznach.

„I nie będzie już wypędzenia – w innym tłumaczeniu: nie będzie ciemności itd. - , .... i tron Boga i Baranka będzie w środku” (Objawienie św. Jana 22:3). W konsekwencji znaczy to, że zbawiono tu także siły negatywne wzgl. przynoszące śmierć i nie ma już rozdwojenia świata. W ogóle świat jawi się tu dopiero jako świadoma całość - stan 'w pobliżu Boga' wyczuwalny w wizjach, ale mimo to niemożliwy do opisania. Nikłym odbiciem tego stanu byłoby wyjście od jakiegokolwiek punktu w życiu wewnętrznym prowadzące do ożywienia wszystkich innych punktów, a więc doświadczenie, które pojawić się może po drodze; „Wszystko we wszystkim”. W Bogu skupia się już wyższa forma wszystkiego.

Boski wzór stworzenia i nowe stworzenie ze świadomie połączoną we wszystkim z Bogiem istotą, stanowią jedność i są sobie równe, a jednak pozostają zachowane jako osobne części jednej całości. „Koniec” jest więc także więcej niż początkiem, chociaż początek zawiera już wszystko. Jako przenikającą wszystko tendencję do pokrywania się we wszystkich nawet drobnych zakresach np. człowieka, można już rozpoznać nawet sam ten kierunek wydarzeń.

Należałoby tutaj jeszcze wspomnieć, że np. w pokazie R. Steinera - wydarzenia „Nowej Ziemi” odnoszą się do trzech , odbywających się w następujących bezpośrednio po sobie ogromnych przedziałach czasu - „inkarnacjach ziemi”. Nie zajmując wobec tego stanowiska, należy jednak wspomnieć jeszcze odnośnie charakteru „Nowej Ziemi”, że to , jak przedstawiono, wynika jeszcze z innego procesu, niż – dla porównania – rytm ucieleśniania w takiej postaci, jaką obliczono np. w kosmologii hinduizmu także dla planet itd. oraz dla całego kosmosu. Jeśli podejdzie się do tego poważnie, wybiega to poza znane do tej pory lub typy stawania się i przemijania, w oraz wyższe „oktawy” bądź „spirale”.

Nawet w stosunku do możliwych dzisiaj doświadczeń, blednie całkowicie owo zdanie niektórych teologów, którzy traktują Apokalipsę jedynie jako napominające porównania pozbawione realnego charakteru.

Porównania Jezusa w Ewangeliach pochodziły z życia ludzi, aby uwidocznić pewne punkty widzenia. Później, jeszcze w trakcie swojego ziemskiego życia, Jezus podkreślał w stosunku do uczniów, że nie mówi on już do nich w przenośni, lecz otwarcie. Objawienie św. Jana nie wywodzi się z życia ludzkiego. Wszędzie tam, gdzie w samym tekście pojawiają się wyjaśnienia, wszędzie tam chodzi o bezpośrednie „odpowiedniki”, tzn. na określonym poziomie świadomości to, co można zobaczyć jest tam czymś „realnie egzystującym” tak, jak we współczesnych badaniach ducha np. R. Steinera. Apokalipsa napomina jednak też np. by przejść od „nauki o Bogu" do „praktyki Bożej”, by spojrzeć na to, co wisi w powietrzu oraz żeby „pozwolić Bogu na pojawienie się w danej teraźniejszości”. Bóg działa poprzez ludzi - ale nie ma to nic wspólnego z arbitralnymi ludzkimi działaniami: człowiek nie powinien bawić się w Boga lub igrać z Apokalipsą. Rozwój człowieka może w coraz większej części iść w parze z planem Bożym (program stworzenia).

Wróć do spisu treści tej strony.

 

Rozdział końcowy: chrześcijaństwo.

Właściwą istotą chrześcijaństwa jest sam Chrystus i tym samym samodzielnie we wnętrzu należy szukać kontaktu z obecnym Chrystusem – „szukajcie, a znajdziecie". Potraktowany poważnie dialog z nim i przetworzenie wynikających z niego impulsów, może być najprostszą drogą by go zrozumieć. Do tego mają zachęcić te artykuły.

Inną drogą - jednak dającą się pogodzić ze wspomnianą „najbardziej bezpośrednią” metodą – jest wyczucie tych specyficznych umiejętności, które wniósł Jezus i włączenie ich krok po kroku do własnego życia. Mają w tym pomóc zaznaczone tłustym drukiem fragmenty tych artykułów.

Te najróżnorodniejsze cechy, które można by jeszcze rozszerzyć, zgadzają się co do tego, że Chrystus stoi poza parami przeciwieństw tego świata. Nie miesza on też po prostu obu tych stron pomiędzy sobą, lecz polecane przez niego nastawienie jest zawsze „trzecią drogą”, tą umożliwiającą włączenie ze wszystkich stron z innej płaszczyzny tego, co jest owocne i nie przepadło dzięki przeobrażeniu tego wszystkiego, co jest zaskorupiałe. Patrz na ten temat: tablica na końcu.

Z obserwowanych pojedynczo cech wynikają dalsze konsewencje dla dzisiejszych sporów społecznych starszych i nowszych kierunków. Wiele z tych grup wypowiada przynajmniej w jednym punkcie i w jednym względzie coś koniecznego, czego nie uwzględniają inne ugrupowania, uwięzione np. w przestarzałych schematach przeciwieństw prawej i lewej strony. Spory między nowym i starym nie znikną – przynajmniej w najbliższym czasie - ale na miejsce skostniałych frontów z pozornymi przeciwieństwami, mógłby wkroczyć dialog i fronty sporów znalazłyby się we właściwym miejscu; np. można służyć Bogu lub ubóstwiać pieniądze. Także pasujący ludzie mogliby się łatwiej odnaleźć by móc razem planować nowe projekty nie kończące się znowu w jednostronności. Nie pasujące mogłyby się od nowa zgrupować.

Także wszelka dalsza analiza tych artykułów mogłaby wyjść poza ramy studiowania i zyskać charakter praktyki, zgodnie z indywidualną intensywnością i rozwojem. Nawet jeśli pewne punkty widzenia pogubiły się i nie zostały powtórzone w każdym rozdziale.

Ten rodzaj badań prowadzi więc ponad przyzwyczajenie wielu kierunków teologicznych i innych, by „używać" Jezusa do ich dobrze pomyślanych, ale jednostronnych punktów widzenia. Podkreślają one w tym celu te fragmenty, które pasują do ich wizji i pomijają inne, albo inaczej je interpretują, bądź też po prostu je ignorują. Już autorzy Ewangelii w pierwszych stuleciach zauważyli, przynajmniej częściowo, że wielostronność Jezusa mogli lepiej przedstawić, gdy posługiwali się oni wieloma źródłami. Nie byli oni tacy głupi, by nie zauważyć w owych źródłach różnic poglądów. Natomiast niektórzy współcześni teologowie uznali za wielkie odkrycie to, że mogli oni dopatrzyć się w Ewangeliach różnych źródeł o zgoła odmiennych punktach widzenia, np. tzw. „źródło Q” w połączeniu ze zbyt szybkim pytaniem i odpowiedzią na nie, kto z autorów ma większe „prawo” do tego. Można zauważyć, że na swój sposób prawie wszyscy oni mogą mieć rację, po rezygnacji z jednostronności. Mogłoby to dać nowe impulsy dla ruchu ekumenicznego.

Ludzie wychodzący z innej tradycji religijnej lub światopoglądowej, ale nie zainteresowani pozytywnie ani skostniałam kościelnym, ani spłyconym chrześcijańskim sposobem podejścia, będą w stanie odkryć w nich coś sensownego, a już z pewnością mogą się z nich czegoś nauczyć. Podobnie jak autor tego artykułu poznał i docenił najróżniejsze kierunki. Niektórzy przedstawiciele innych religii uznają dziś więcej spośród trudnych do wytłumaczenia stron Jezusa Chrystusa, niż wielu historycznie-krytycznych teologów chrześcijańskich. Tym ostatnim mogłoby to dać coś do myślenia.

Poza tym praw do Chrystusa i tak nie mogą uzurpować sobie religijne wspólnoty „chrześcijaństwa”. Jego podejście może dać ludziom siłę do jedności w różnorodności: miłość, poważną chęć zrozumienia oraz harmonizującą siłę. Nie wyrównuje ona jednak wszystkich różnic, lecz zachowuje to, co można pogodzić ze sobą troskliwie obok siebie i uwidacznia to, czego pogodzić się nie da. Tą przyczyniającą się do konwergencji / zbliżenia różnych prądów – siłę Chrystusa – chrześcijanie zachowywali wielokrotnie dla siebie, nie przekazując jej światu. Także w interesie ratowania ziemi, pora już na zasadniczo nowe nastawienie chrześcijan odnośnie ich zadań – zakładając, że chcą oni rzeczywiście widzieć się jako chrześcijanie.

 

Tablica : Postawa chrześcijańska - "Na świecie", ale "nie ze świata"*, „Trzecia droga”.

Angielski: Table: "Archetypes" (models, symbols) from the earliest history -elucidated by the bible- to Jesus, and to the future.

Wróć do spisu treści tej strony.

Do następnej części: Rozdziały na różne tematy.   /   do części 1 dotyczącej etapów Ewangelii.   /   Do 4. części: Stary Testament, i wkład w dialog z innymi religiami.

E-mail ways-of-christ.com : Proszę, w miarę możliwości, pisać po angielsku lub niemiecku. W przeciwnym razie prosimy o formułowanie krótkich zdań i informację o tym, w jakim języku napisano tekst.

Do witryny.

 

Wskazówka na temat praw i innych języków.

Inne strony internetowe można znaleźć pod http://www.Christuswege.net  (po niemiecku) i http://www.ways-of-christ.net (po angielsku). Inne języki patrz: Homepage. Niemiecki i angielski tekst internetowy jest na bieżąco aktualizowany i zawiera również stronę "Zmiany", a także inne strony dodatkowe. Wolno drukować tekst internetowy i przekazywać dalej jego kopie w formie nie zmienionej pod względem treści. Tłumaczenia na inne języki nie zawsze są sprawdzone.

Zastosowane cytaty z Biblii i uwagi – opracowane na nowo na bazie różnych tłumaczeń – są uzupełnieniem odpowiednich rozdziałów głównego tekstu.
Takie charakterystyczne fragmenty nie zastępują jednak w pełni towarzyszącego studiowania lub medytacji pełnych rozdziałów Ewangelii lub fragmentów Objawienia. Doradzamy w tym celu zastosowanie Biblii lub Nowego Testamentu.